Sąd w USA może zdecydować, ile jest wart obserwator na Twitterze po tym, jak Kalifornijczyk wziął ze sobą 17 000 obserwujących po odejściu z pracy. Noah Kravitz, pisarz, pracował dla witryny telefonu komórkowego Phonedog. Tam zaczął tweetować pod nazwą Phonedog_Noah na temat firmy i jej produktów w roli public relations, gdzie zyskał zwolenników.
Kiedy jednak opuścił firmę, zabrał ze sobą wszystkich obserwujących, a Phonedog zapytał, czy nadal będzie tweetował o nich, na co powiedział „Jasne” i zmienił nazwę swojego konta na NoahKravitz.
Przez osiem miesięcy wszystko było w porządku, dopóki Phonedog nie ogłosił, że obserwatorzy na Twitterze stanowią „listę klientów” i ogłosili, że pozywają, domagając się odszkodowania w wysokości 2,50 USD miesięcznie za każdego obserwatora za każdy miesiąc, odkąd Kravitz odszedł z firmy. W sumie pozew kosztował 340 000 USD.
Według New York Times, pozew jest w odwecie, ponieważ Kravitz szuka 15% przychodów z reklam w witrynie Phonedog ze względu na swoją pozycję „zaufanego partnera” na Twitterze o firmie i jej produktach.
Henry J. Cittone, prawnik ds. Własności intelektualnej w Nowym Jorku powiedział New York Times …
„To ustanowi precedens w świecie online, ponieważ dotyczy własności kont w mediach społecznościowych. Tak naprawdę czekaliśmy na taki przypadek, ponieważ wielu naszych klientów obawia się o własność kont w mediach społecznościowych związanych z ich brandingiem ”.
Najwyraźniej sprawa może zależeć od tego, dlaczego konto na Twitterze zostało otwarte.
„Jeśli miałoby to komunikować się z klientami PhoneDog lub pozyskiwać nowych klientów lub potencjalnych klientów, wówczas konto zostało otwarte w imieniu PhoneDog, a nie pana Kravitza. Dodatkową złożonością jest to, że PhoneDog twierdzi, że Kravitz był tylko wykonawcą w powiązanej sprawie o partnerstwie / zatrudnieniu, tym samym osłabiając ich tajemnicę handlową, chyba że mogą wykazać, że zlecono mu utworzenie pliku danych. ”
Często zdarza się, że firmy zatrudniają blogerów, którzy tweetują o swojej firmie i produktach, a New York Times podaje na przykład Samsunga.
Jeśli okaże się, że Pan Kravitz otworzył konto specjalnie na blogu o Phonedog, może on przegrać sprawę, ale wyśle ciekawe wiadomości zarówno do firm, jak i członków społeczeństwa, którzy używają Twittera do komunikowania się o firmach i ich produktach.
Byłoby również interesujące zobaczyć, jak amerykański system prawny wycenia jednego indywidualnego obserwatora Twittera w dolarach. Można argumentować, że jeśli standardowe stawki reklam internetowych dotyczą jednakowo Twittera, co wydaje się logiczne, to 2,50 USD oznaczałoby, że każdy obserwujący musiałby klikać łącza firmy 250 razy w miesiącu. Jest to mało prawdopodobne i dlatego kara pieniężna, która może zostać nałożona na pana Kravitza, może zostać znacznie zmniejszona.
Jakie jest twoje zdanie na ten temat? Cały czas tweetuję i bloguję o witrynach i wydawcach, dla których piszę, i nigdy nie pomyślałem, że jedna z tych firm może uważać moich obserwujących za swoją własność. Czy blogujesz lub tweetujesz o swojej lub innej firmie?